Arkadiusz Milik będzie miał pewne miejsce w składzie Ajaksu, ale dopiero od zimy. Nawet jeśli w tej chwili jest wyżej w hierarchii od Kolbeinna Sigthorssona, to klub z Amsterdamu ma zamiar zimą sprzedać 24-letniego islandzkiego napastnika. A więc Islandczyk musi grać.
Na zgrupowanie przed meczem z Gruzją, Arkadiusz Milik przyjeżdża jako inny piłkarz. Zaledwie kilka miesięcy sprawiło, że jest już wymieniany w gronie największych talentów Europy i podstawowy napastnik reprezentacji Polski. Ale wiele wskazuje na to, że w klubie będzie musiał jeszcze powalczyć o miejsce w składzie.
Islandczyk musi grać
Sigthorsson będzie grał tyle, ile to możliwe. Zawodnik już latem mógł odejść. Ajax porozumiał się z Queens Park Rangers i niewiele brakowało, a Islandczyk wylądowałby w Londynie za 7,5 miliona euro. Ale nie dogadał się w sprawie indywidualnych warunków i został w Holandii, mimo irytacji szefów. To była złota okazja. Ale teraz musi grać. Podpisał nowy, roczny kontrakt, ale tylko dlatego, że obecny mu się kończył. Ajax ma politykę, że zawodnik, którego kontrakt dobiega końca, nie jest zawodnikiem pierwszego wyboru. Umowa powinna być co najmniej o rok dłuższa. Chodzi o to, że klub jest miejscem, gdzie zawodników się szkoli i sprzedaje.
Holenderska prasa spekuluje, że Islandczyk odejdzie zimą do Anglii, ale drugi raz takiej kwoty nikt nie zaoferuje.
– Jeśli dadzą 5 milionów, szefowie Ajaksu będą szczęśliwi – mówi Mike Verweij, dziennikarz "De Telegraaf". A ile wart jest Milik? W klubie uważają, że gdyby mieli go dziś kupić z Bayeru Leverkusen, po golach w meczach z Niemcami i Szkocją, gdy tak dobrze się rozwinął, Aptekarze mogliby żądać nawet 10 milionów euro.
Złoty interes Ajaksu
Ale przewidujący okazał się Marc Overmars, dyrektor wykonawczy w klubie, który zawarł w umowie o wypożyczenie zapis, że Ajax może wykupić Polaka w każdej chwili za 2,5 miliona euro. Teraz już wiadomo, że skorzysta z tej opcji, dodatkowo podpisze kontrakt z Polakiem do 2018 roku.
W Amsterdamie od początku przewidywano, że to może być strzał w dziesiątkę. Andres Ulderlink jeździł do Niemiec regularnie, żeby oglądać Polaka. W sumie zobaczył około 10 spotkań.
– Zobaczyłem młodego piłkarza, który nie dostaje wielu szans. Ale od razu wiedziałem, że jeśli Frank De Boer i Dennis Bergkamp będą z nim regularnie pracować, to może być perfekcyjny napastnik – stwierdził Ulderlink.
I tak się faktycznie stało. Bergkamp bardzo dużo pracuje z Polakiem nad techniką strzału i wykończeniem sytuacji. Dziennikarze nie są w stanie wyciągnąć od niego opinii na temat Milika, ale widzą, że to dobra i serdeczna współpraca, która przynosi efekty. Wygląda na to, że oprócz niebywałego talentu ma też niesamowite szczęście do trenerów, którzy potrafią rozpoznać diament i nie boją się zaryzykować reputacji. Najpierw był Sławomir Mogilan z Rozwoju Katowice, potem Adam Nawałka w Górniku i kadrze, a teraz De Boer i Bergkamp w Ajaksie.
– Arek potrzebował kilku tygodni, żeby dostosować się do stylu Ajaksu – mówił w rozmowie z dziennikarzami "De Telegraaf" Frank De Boer, który początkowo wyżej cenił Islandczyka. – Teraz są na równym poziomie, może nawet Arek jest trochę wyżej.
Polak skuteczniejszy
Dostosowanie oznaczało tyle, że Ajax gra trzema napastnikami, a Polak występował w ustawieniu 4-4-2, gdzie napastnik nie ma tylu zadań defensywnych. Tymczasem De Boer pochodzi ze szkoły Louisa Van Gaala, a więc stosuje zasadę, że napastnik jest pierwszym obrońcą i musi mocno naciskać rywali. To mocna strona Sigthorssona, o którym mówi się, że może biegać bez przerwy cztery godziny, przyspieszać i zwalniać. Jest klasycznym "koniem pociągowym". Tymczasem po akcji ofensywnej Milik często odpuszczał, nie wiedział jak się zachować. Tyle, że jest zwyczajnie lepszy piłkarsko.
– Od razu widać, że ma fantastyczną umiejętność strzelania bramek. Jeśli ma okazję to jest spora szansa, że strzeli. Kolbeinn nie był tak skuteczny, to raczej zawodnik ciężko pracujący dla drużyny. W 10 meczach ligowych ma 3 gole, podczas gdy Milik 5 w 6 spotkaniach. Za to w reprezentacji Islandii radził sobie świetnie. Również w poprzednim sezonie strzelał w najważniejszych momentach, z Feyenoordem trafił trzy razy, poza tym w PSV i Twente po razie – mówi Mike Verweij.
Milik jak "Ibra"
Może się więc wkrótce okazać, że Milik jest znacznie lepszy niż komukolwiek u nas mogłoby się wydawać. Ajax wytransferował w ostatnich latach wielu napastników światowej klasy. Wystarczy wspomnieć tych z ostatnich lat – Luisa Suareza czy Klaasa-Jana Huntelaara.
Z kolei dziennikarz "De Telegraaf" mówi, że w Amsterdamie porównuje się Milika nawet do Zlatana Ibrahimovicia.
– Wiadomo, że porównywanie do kogokolwiek jest ryzykowne, ale takie głosy się tu pojawiają, choć oficjalnie nikt tego przecież nie powie. Jeden jest lewonożny, drugi preferował prawą, ale Arek jest młody, duży, silny i dobry technicznie. Są podobieństwa. Ale oczywiście charakter mają zupełnie inny – dodaje Verweij.
Nawet jeśli to szaleńcze porównanie, to faktycznie Ibrahimović przyszedł do Ajaksu 13 lat temu, jako 20 latek, choć był o 7 miesięcy młodszy. Kosztował znacznie więcej, bo 8,7 miliona euro. Przez pół roku był wyszydzany, podobnie jak i Leo Beenhakker, który go wynalazł dla świata. A potem bomba odpaliła. Po jakimś czasie odszedł do Juventusu za 16 milionów euro.